Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Za nami już połowa roku. Minęła wiosna, trwa lato… Wielu z nas korzysta z zasłużonego odpoczynku. Jedni regenerują siły po wytężonej pracy, jeszcze inni, jak np. uczniowie, odpoczywają, by pod koniec wakacji z nowymi siłami wkroczyć w kolejny rok szkolny. Każdy dzień jest wyjątkowy, niepowtarzalny, raz dany od Boga. Potrzeba nie lada trudu, aby przeżyć go w sposób godny dziecka Bożego. Każdy bowiem dzień przybliża nas nieuchronnie do celu naszego wędrowania, czyli do nieba.
Kiedy myślimy o niebie, to zazwyczaj towarzyszą nam myśli: Jeszcze nie teraz, jeszcze mam czas, bądź z zadziwieniem pytamy: niebo? – to dla innych, nie dla mnie… Tymczasem niebo jest właśnie i dla mnie, i dla Ciebie. Postawić trzeba raczej inne pytanie: Czy robisz wszystko, by niebo osiągnąć?
Aby radować się chwałą nieba, potrzeba przede wszystkim na serio przejąć się Ewangelią Chrystusa. Nie można nią żyć wyłącznie połowicznie. Nie można jednego dnia wierzyć i ufać Chrystusowi, a innym razem żyć na własną rękę. On sam zaprasza w słowach: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie i niech Mnie naśladuje (Mk 8,34). Jezus w ten sposób uświadamia nam, że do nieba prowadzi nie szeroka, ale wąska droga – pełna wyrzeczeń, trudu, umartwień, gdzie kierunek wyznacza miłość.
Kto pragnie kochać, a więc kroczyć pewnie do nieba, najpierw winien zapominać każdego dnia o sobie, by bardziej otwierać swoje serce na innych. To, co nas naprawdę łączy – już tu, na ziemi, i jeszcze bardziej w niebie – to podobieństwo do Boga. A On właśnie kocha. On jest dobry dla wszystkich bez względu na to, kto jaki jest. Dlatego starajmy się o tym pamiętać i zechciejmy każdy dzień przeżywać właśnie w ten sposób: by kochać, czyli by nieść innym pomoc, być przy nich, opatrywać im rany, przynosić ulgę słowem, czynem, własnym postępowaniem. Warto zatem dzisiaj postawić sobie jeszcze jedno pytanie: Kiedy ostatni raz z miłości uczyniłem coś dla bliźniego? Albo: Ile w tym, co dla kogoś uczyniłem, było z czystej miłości?
Myśląc o drodze wiodącej ku niebu, warto jednak pamiętać, że żyć Ewangelią nie oznacza miłować tylko naszych bliźnich. Jezus uczy nas miłowania wszystkich – także nieprzyjaciół – a to jest o wiele trudniejsze. Stąd potrzeba nam bardziej opierać się na Bogu niż na samych sobie. Codziennie uczyć się od Niego, co znaczy prawdziwie kochać, i nie być wpatrzonym wyłącznie w siebie.
W jaki sposób zatem możemy żyć każdego dnia taką miłością: czystą, bezinteresowną? Z pomocą przychodzi nam Maryja, Matka Chrystusa. Ona nie tylko otworzyła się na miłość Boga, ale pozwoliła się tej miłości prowadzić, nie licząc na to, czy to się opłaca, czy nie. Oto zadanie dla każdego z nas: być otwartym na miłość Boga. Uwierzyć, że On każdego z nas kocha i jest zawsze przy nas. Maryja każdego dnia, żyjąc według Bożego słowa, dostrzegała miłość Boga wobec człowieka – i tę miłość niosła innym.
Drodzy Siostry i Bracia
Poprzez refleksję nad poszczególnymi cnotami Maryi, nad którymi się pochylamy podczas lektury „Zeszytów Maryjnych”, poczujmy się zaproszeni do tego, by każdego dnia wcielać w życie ducha Ewangelii. Będzie to możliwe, jeśli bardziej zaufamy Chrystusowi niż samym sobie i zechcemy pójść za Nim drogą, którą nam wyznaczył. W taki właśnie sposób za Synem wiernie kroczyła Ona, Jego Matka, i doszła do celu – do nieba, do którego i nas dobry Bóg zaprasza.
ks. Adam Stankiewicz MIC
Dyrektor Centrum Formacji Maryjnej